Tydzień powrotów - także w MKP
Pierwszy tydzień września to zawsze czas powrotów. Powroty z wakacji do domów, powroty uczniów do szkoły i nowy rok szkolny, a także powroty do codziennych obowiązków, które często w okresie lipca i sierpnia odłożone są na boczny tor. Powrót to hasło przewodnie także dla zawodników MKP Tarchomin. W miniony czwartek przygotowania do nowego sezonu rozpoczęli piłkarze pierwszej drużyny, w sobotę zaś do swoich zajęć powrócili juniorzy.
Pierwsza drużyna kolejny już sezon rozpoczęła przy Przytulnej. Boisko usytuowane w zacisznej i spokojnej Choszczówce gości tarchomińskich zawodników od 2012 roku. Powakacyjne zajęcia były trudne, ponieważ wymagały od piłkarzy wzmożonego wysiłku, aby ponownie dobrze przygotować organizm do nowego sezonu ligowego. Na inauguracyjnym treningu nie zobaczyliśmy jednak wszystkich zawodników. Zabrakło m.in. Mateusza Koniecznego czy Mikołaja Kszczotka, którzy nie wrócili jeszcze z wypoczynku zagranicą.
Pierwszy z nich wypoczywał w Hiszpanii ze swoją partnerką. Kapitan MKP, świeżo upieczony mąż, spędzał podróż poślubną wraz ze swoją małżonką, Anetą, w Rzymie. Przedłużone urlopy są w pełni usprawiedliwione, ponieważ zawodnicy obiecali, że zdążą dojść do odpowiedniej formy przed startem rozgrywek. :)
Sobota była z kolei dniem powrotu do zajęć tarchomińskiej młodzieży. Juniorzy standardowo spotkali się ze swoimi opiekunami - Jakubem Wolskim, Mateuszem Rowickim i Piotrem Kubaszewskim - na boisku parafialnym obok kościoła św. Jakuba przy ulicy Mehoffera. Trening był prawdziwym obozem przetrwania dla małych podopiecznych, którzy od samego początku zostali wzięci w obroty przez szkoleniowców. Na zawodników czekały testy sprawnościowe, motoryczne i techniczne. Sztab szkoleniowy chciał sprawdzić po wakacjach każdego z 25 młodych piłkarzy, którzy tego dnia stawili się na murawie. Nie zabrakło także nowych twarzy. Najbardziej wymagający okazał się tzw. "Beep test", który miał wskazać najwytrwalszych w kadrze. Ćwiczenie to wycisnęło siódme poty z wielu zawodników, ale na osłodę chętni mogli pozostać na boisku, ponieważ trener Wolski zarządził ich ulubioną gierkę.
Komentarze